Wisełka to urocza nadmorska miejscowość. Piękne plaże i bliskość Wolińskiego Parku Narodowego gwarantują odpoczynek od codzienności.
Pomału nadciąga jesień. W tym roku lato było szczególnie nietypowe, chyba pod każdym względem. Więc z tego powodu szczególnie miło wspominam nawet (a raczej szczególnie!) te miniwyprawy. Chociażby wyjazd do Wisełki. W tym roku byłam tam dwa razy, raz na rowerze, a raz samochodem, raz nocowałam tam pod namiotem, a raz w willi przerobionej na pensjonat.
Bardzo doceniam to, że nie mam daleko do miejscowości leżących nad morzem. Bliskość mieszkania w pobliżu morza okazuje się zbawieniem, gdy wreszcie nadchodzi weekend. Wisełka od tego roku stała się właśnie jednym z takich moich punktów wypadowych. Jest to urocza miejscowość znajdująca się około 6-7 km od Międzyzdrojów. Podbiła moje serce z wielu powodów. Poniżej przedstawiam niektóre z nich.
Morze, jezioro i park narodowy
Wisełka ma szczęście! Z jednej strony graniczy z Morzem Bałtyckim, a z drugiej z jeziorami: Wisełka i Zatorek. A do tego pomiędzy nią a morzem jest Woliński Park Narodowy. Te piękne okoliczności przyrody zapewniają różnorodne sposoby spędzenia wolnego czasu na świeżym powietrzu.
Aby z Wisełki dostać się na plażę trzeba przejść przez Woliński Park Narodowy. Ten piękny i gęsty las ciągnie się do Międzyzdrojów i później na południe, w stronę Zalewu Szczecińskiego. Jest to naprawdę spora dawka zieleni! Wybierając się z samego centrum Wisełki na najbliższą plażę należy nastawić się na co najmniej 25-minutowy spacer. Konieczność przebycia tej naturalnej bariery pomiędzy morzem a Wisełką powoduje, że na plaży jest o wiele mniej osób niż w wielu innych nadmorskich miejscowościach. Jak dla mnie jest to ogromny plus Wisełki. 🙂

W pobliżu Wisełki znajduje się wiele jezior. Najbliższe to Wisełka i Zatorek, ale jest też kilka innych znajdujących się niewiele dalej, Są one idealne dla amatorów wodnych sportów. Odnajdą się tutaj jednak również osoby, które nie chcą wyczynowo spędzać czasu wolnego, a raczej zrelaksować się na przykład na rowerach wodnych. Warto zdecydować się na ten rodzaj wypoczynku szczególnie o zachodzie słońca, gdy ostatnie promienie muskają wodę, a dookoła pływają kaczki i łabędzie.

Z kolei sam Woliński Park Narodowy, poza drogą na plażę i z powrotem, to idealne miejsce na piesze i rowerowe wycieczki. Gdy jest się już zmęczonym nadmiarem słońca, a nie ma się ochoty wracać do „cywilizacji”, na ratunek przychodzi ta ogromna plama zieleni. Las jest gęsty i bujny, zdecydowanie można się w nim zatracić. Jest ogromny, dzięki temu nieczęsto napotyka się inne osoby po drodze. Można za to napotkać niespodzianki takie jak na przykład 15-metrowa latarnia morska „Kikut” wybudowana na bazie dawnej wieży widokowej z I połowy XIX w.

Szeroka plaża, wysokie klify
Wisełka, jak i okoliczne miejscowości, mogą się poszczycić naprawdę szerokimi plażami. To nie jest Trzęsacz i Rewal, gdzie morze „zjada” co roku część wybrzeża. Pisałam o tych miejscowościach rok temu tutaj. Za to w Wisełce zdecydowanie nie ma tego problemu! Plaże są szerokie, a do tego naprawdę piękne. I przede wszystkim niezatłoczone. 🙂

Niedaleko Wisełki, na zachód, w stronę Międzyzdrojów, można natrafić na punkt widokowy, z którego rozciąga się piękna panorama morza. Warto zatrzymać się po drodze, zostawić samochód na małym parkingu i przejść się pieszo pod górę. Wysiłek zaprocentuje takimi widokami. Co prawda byłam sporo za wcześnie aby załapać się na zachód słońca, jednak i tak jestem zadowolona.

Spokój i cisza
Miałam zacząć od tego co dla mnie jest najważniejsze, a wspominam dopiero teraz. Spokój i cisza, czyli coś, bez czego nie wyobrażam sobie nawet krótkich weekendowych wakacji. Doceniam to zwłaszcza po odcięciu się od wielkomiejskiego życia. Zdecydowanie nie tęsknię za hałaśliwymi miejscami. Wisełka jest kameralnym, ustronnym miejscem z kilkoma restauracjami i kawiarniami. Nie ma tu ogromnych hoteli, wielkich tłumów, głośnej muzyki, korków i innych nieprzyjaznych elementów otoczenia. Wisełka jest rajem dla amatorów spokojnego spędzania czasu. Te kwestie nabierają znaczenia w obecnych koronawirusowych czasach.

Pyszna kawa
Nie jestem wielkim koneserem kawy i nie znam się na jej rodzajach. Ale ją lubię i to bardzo! I doceniam miejsca, gdzie kawa jest po prostu pyszna. W Wisełce znalazłam dwa takie miejsca, do których moja kawowa część duszy jeszcze nieraz chciałaby zajrzeć. Chodzi mi o Miód Malina i Cafe Duo. W obydwóch przywitała mnie przyjemna obsługa i zaskoczyła bardzo dobra kawa. Żałuję jedynie tego, że ze względu na pandemię nie można było tam przysiąść i nacieszyć się kawą na spokojnie. Ale na wynos też była pyszna. 🙂
Nocleg w willi i w sadzie
W Wisełce jest wiele miejsc na nocleg, które sprawiają wrażenie bardzo przyjemnych. Ja znalazłam jedno, które mnie urzekło. To willa z miejscami noclegowymi i sadem, w którym można rozbić namiot. Miejsce sympatyczne, przyjazne, swojskie i wręcz takie sielankowe. Szczególnie miło będę wspominać tą namiotową wyprawę, gdyż nigdy wcześniej nie nocowałam w sadzie!
Podsumowanie
Wisełka skradła moje serce. Nie wiem czy w tym roku jeszcze się tam wybiorę, ale w przyszłym na pewno! Będę ją miło wspominać również dlatego, że wybierając się tam rowerem pobiłam swój rekord jeśli chodzi o liczbę przejechanych kilometrów jednego dnia (o tym też pewnie kiedyś napiszę tu więcej)!
Z jednej strony nie chciałabym aby Wisełka utraciła kiedykolwiek swój klimat, ale z drugiej strony wiem, że zasługuje ona na reklamę. Poza tym zachęcam wszystkich, by czasem odbić kilka kilometrów od popularnych miejscówek takich jak Międzyzdroje i trafić na Wisełkę. Życzę wszystkich odkrywania swoich Wisełek!
Zapraszam też do galerii – tam znajduje się nieco więcej zdjęć z Wisełki.