Książka ukazuje trudną pracę strażników więziennych w Polsce. Codzienne wyzwania, z jakimi muszą się mierzyć klawisze, są niewyobrażalne dla ludzi spoza murów, którzy z tym światem się nie zetknęli.
Na książkę „Gad. Spowiedź klawisza” sama z siebie na pewno bym nie trafiła. Dostałam ją w prezencie mikołajkowo-świątecznym (w końcu sama chciałam reportaż, więc mam 🙂 ). A jak to często w moim przypadku bywa, książka z przypadku okazuje się być naprawdę ciekawa. Przy okazji się przyznam – temat jest dla mnie nowy i bazuję w zasadzie tylko na wiedzy zawartej w książce.
Jest kilka rzeczy, które wyjątkowo pozytywnie zaskoczyły mnie w tej książce. Moim zdaniem szczególnie warto zwrócić uwagę na słownik z gwarą więzienną na samym początku książki! Z jednej strony bardzo ułatwił on lekturę, a z drugiej – zakładam, że dzięki niemu można było napisać tą książkę zachowując naturalny język, co naprawdę w tym przypadku jest ważne. Dlaczego? Zrozumienie tematu na pewno staje się łatwiejsze, gdy przez całą książkę utrzymuje się ten unikalny klimat. I Autorowi to się udaje!
Książka nie jest łatwą lekturą. Dla wrażliwców niektóre historie mogą być wyjątkowo ciężkie, tak samo jak język, którym operują rozmówcy autora. Ale dzięki temu książka jest autentyczna.
„Gad. Spowiedź klawisza” to reportaż o więziennej codzienności w Polsce z perspektywy tytułowych gadów, czyli klawiszy, czyli w końcu strażników więziennych. Autor, ze względów bezpieczeństwa, nie podał dokładnej lokalizacji więzienia, zmienił też część personaliów ze względu na to, że rozmówcy podawali bardzo dużo faktów z ich pracy.
Ludzie, którzy pracowali w więziennictwie opowiadają o trudach codziennej pracy. Strażnicy więzienni, wychowawcy, psychologowie, psychiatrzy i wiele wiele innych osób jest zaangażowane w to, by codziennie, dzień po dniu, więzienia odpowiednio funkcjonowały, a więźniom żyło się jak najlepiej, pomimo niesprzyjających okoliczności.
Ciężki los klawisza
Klawisze mają ciężki los. Po pierwsze, ta praca niezbyt dobrze się kojarzy i nie ma dobrej renomy. W oparciu o kilka sytuacji przedstawionych w telewizji, wielu ludzi często dokleja im łatkę. Po drugie, klawisze głównie rozwiązują problemy albo zapobiegają nim. Pretensje spadają zarówno z „centrali” jak i z dołu, od samych więźniów, którzy po reformach więziennictwa mają coraz więcej przywilejów, a co za tym idzie, coraz więcej roszczeń.
Wiadomo, nikt klawiszy do takiej pracy nie zmuszał. Sami wybrali taką ścieżkę kariery. Ale zapewne liczyli na nieco inny zwrot akcji, w sumie jak w większości pewnie wszyscy. Kto w momencie wyboru zawodu jest stuprocentowo pewny jak potoczą się jego dalsze losy?
Od psychiki zależy wszystko
Praca w więziennictwie wymaga olbrzymiej odporności na stres i ciągle aktywnego trybu czuwania. Osoby pracujące w tym miejscu są obarczone dużą odpowiedzialnością za losy więźniów. Z wszystkiego muszą się tłumaczyć i pisać raporty. Codziennością jest lawirowanie między zawiłymi i niepotrzebnymi przepisami a zdrowym rozsądkiem, który często podpowiada coś zupełnie innego, niż jest napisane w aktualnie obowiązujących tonach papierów. Jest to praca wyjątkowo ciężka i wykańczająca psychicznie.
W pracy jest wiele stresujących momentów. Stresująca jest praca na wydziale osadzonych z zaburzeniami psychicznymi, gdy zupełnie nie wiesz, czego się spodziewać. Stres pojawia się również wtedy, gdy więźniowie są przewożeni do innego więzienia i istnieje ryzyko ucieczki. Olbrzymi stres w końcu jest też wtedy, gdy osadzeni wychodzą na wolność i można na nich trafić w dowolnym miejscu, już poza murami więzienia.
To jest taka praca, po której najważniejszy byłby odpoczynek. Ale niestety od niektórych rzeczy nie da się uciec. Chcąc nie chcąc zachowują się one gdzieś w zakamarkach pamięci.
Zmiany w więziennictwie
Dlaczego klawisze decydują się na taką pracę? Autor, a w zasadzie każdy z jego rozmówców, tłumaczy to tak: praca jako klawisz wiele lat temu kojarzyła się z szybkim przejściem na emeryturę, sensowną kasą i poważaniem. Kiedyś miało większy sens iść do takiej pracy, niż biedować za niską pensję w niepewnych warunkach. Jednak teraz rozmówcy autora zastanawiają się kto o zdrowych zmysłach sam z siebie decyduje się na taką pracę. Nie ma wcześniejszej emerytury, a o wiele wyższą pensję można zarobić w wielu innych miejscach.
Do tego dochodzi też jeszcze jedna trudność. Otóż, po wielu wprowadzonych zmianach, osadzeni mają więcej praw, z czego, jak już wspominałam, wynika zwykle więcej roszczeń. Szczególnie zapadło mi w pamięć to, że więźniowie mają prawo do lekarza, zdaniem rozmówców, w większym stopniu niż uczciwi obywatele poza więzieniem.
Podsumowanie
Książkę „Gad. Spowiedź klawisza” polecam wszystkim, którzy chcieliby dowiedzieć się, jak działa (albo i nie działa) system więziennictwa w Polsce. Książkę można też potraktować jako coś z pogranicza kryminału opartego na faktach. Wydaje mi się, że dobrze jest poszerzać horyzonty, a ta książka właśnie to umożliwia. Lekturę polecam, ale podkreślam, że nie jest to lektura szczególnie optymistyczna.
Oczywiście to, co przedstawione w książce, to zapewne niewielki wycinek rzeczywistości. Jednak jest to wycinek poważnie dający do myślenia i poszerzający perspektywę.