Wspomnienia Christel Schubert, dziewczynki mieszkającej w Stettinie, ówczesnym niemieckim mieście, z lat 1935-1949.
Na początku grudnia kupiłam niezwykłą książkę „Christel Schubert – Dzieciństwo. 1935-1949”. Miałam w planie przeczytać tę książkę dopiero po świętach. Jednak z ciekawości otworzyłam książkę na pierwszej stronie… i przepadłam. Trudno było się oderwać od lektury, gdyż wspomnienia są niezwykle wciągające.
Historia powstania książki
Monika Szymanik, poznała zupełnie przypadkiem brata Autorki książki, Siegmara Jones’a, który kilka lat temu był w Szczecinie. Okazało się, że ich losy splotły się w jednej kamienicy – Siegmar mieszkał tam 80 lat temu, a Pani Monika – kilka lat temu. Po pewnym czasie Siegmar postanowił podarować Pani Monice wspomnienia swojej siostry, Christel. A ona je przetłumaczyła i dodając autorskie zdjęcia aktualnego Szczecina wydała w formie przepięknej książki. Pod koniec listopada zeszłego roku w zabytkowej auli Technikum Organizacji i Zarządzana przy ulicy 3. Maja (przepiękne miejsce!) odbyło się spotkanie autorskie z Moniką Szymanik. Było to spotkanie dotyczące właśnie co opublikowanych wspomnień Christel.
Historia Christel
Christel, mała dziewczynka niemieckiego pochodzenia mieszkała w Stettinie (obecnym Szczecinie) z rodzicami i bratem Siegmarem, który jest od niej o kilka lat młodszy. Od samego początku poznajemy miasto i mieszkanie jej rodziny z perspektywy tej rezolutnej, ciekawskiej i mądrej dziewczynki. (Często Christel przypomina mi Anię Shirley, gdyż dosyć często pakowała się w najróżniejsze tarapaty.)
Christel poznawała dzieci mieszkające w okolicy, bawiła się z nimi, chodziła do przedszkola i szkoły. Odwiedzała dziadków i rodzinę mieszkającą w Niemczech. Prowadziłaby całkiem zwyczajne dzieciństwo, gdyby nie wybuchła II wojna światowa. Ale nawet wtedy cała jej rodzina starała się żyć tak normalnie, jak tylko się dało. Pomimo konieczności przeprowadzek, ucieczek i braku podstawowych do funkcjonowania rzeczy.
Najbardziej zapadły mi w pamięci zapamiętane i opisywane przez Christel święta Bożego Narodzenia. Zaskoczył mnie chociażby zwyczaj umieszczania choinki na zewnątrz mieszkania, na specjalnym uchwycie przy oknie. Razem z nią dekorowałam mieszanie i czekałam na moment otwarcia prezentów. Szczególnie wstrząsnął mną fragment jej wspomnień dotyczący przyjazdu Hitlera do Stettina, gdy ciocia zabrała ją na uroczystą paradę z tej okazji.
Dzieciństwo Christel przypadło na bardzo trudne czasy. Dziewczynka nie wszystko rozumiała, gdyż była po prostu zbyt mała na to, by móc zmierzyć się z takim ogromem okrucieństwa jakim była wojna. Wiedziała tylko tyle, ile sama podsłuchała lub dowiedziała się od rodziców. A jej rodzice robili wszystko by mała Christel jak i jej brat mieli jak najzwyklejsze dzieciństwo, jakie było możliwe.
Jak powstała książka?
Christel spisała te wspomnienia gdy miała ponad siedemdziesiąt lat. Co ciekawe, Autorka pisała je językiem współgrającym z jej wiekiem podczas opisywanych zdarzeń. Początkowo zdania są pisane o wiele prostszym językiem niż później. Widać tu kunszt Autorki, która chciała pokazać, że z biegiem lat dojrzała i dostrzegała coraz więcej. I dzięki temu zabiegowi wydaje nam się, że to mała Christel zapisuje na bieżąco swoje codzienne sprawy i przemyślenia.
We wspomnieniach Autorka posługuje się niemieckimi nazwami ulic Szczecina, co jest naturalne, gdyż tak je zapamiętała. Jednak na szczęście zostały one przetłumaczone i odniesione do współczesnych realiów więc teraz każdy bez problemu może znaleźć opisywane przez Christel miejsca, oczywiście jeśli nadal istnieją one na mapie miasta.
Monika Szymanik, tłumaczka i autorka zdjęć, wspomnienia „wzmocniła” przepięknymi zdjęciami miejsc opisywanych przez Christel. To właśnie tam, w miejscach uwiecznionych na zdjęciach, mała Christel mieszkała i bawiła się. To właśnie je odkrywała podczas spacerów z rodzicami i poznawała jako dziewczynka. Dzięki tym zdjęciom opowieść jest pełniejsza i bardziej uniwersalna – zdaje się, jakby działa się całkiem niedawno. Przestaje być wspomnieniami zapisanymi po latach lecz staje się bliską sercu historią.
Podsumowanie
„Chistel Schubert. Dzieciństwo 1935-1949” to książka niezwykła. Historia jej powstania moim zdaniem jest równie niezwykła jak sama historia Christel, nie wspominając o historii samego miasta. Szczecin to miasto szczególne, w którym przeplatają się losy wielu narodowości. Tak jak i w całej okolicy o czym wspominałam we wpisie na temat książki Piotra Oleksego „Wyspy odzyskane. Wolin i nieznany archipelag” tutaj. W końcu jeszcze całkiem niedawno te tereny były niemieckie.
Cieszę się, że opublikowano wspomnienia Christel. Są niesamowitą lekcją historii i wrażliwości – gdyż historia wojny, trudnych losów dziecka jednocześnie chwyta za serce, uczy pokory i wrażliwości i daje ogromną dawkę wiedzy.
Siegmar Jonas w przedmowie wspomniał, że ta publikacja była przeznaczona „przede wszystkim dla kolejnego pokolenia rodziny, które niewiele wiedziało o warunkach życia swoich rodziców i dziadków w latach 1935-1949.” Ale dodaje że zarówno polscy jak i niemieccy czytelnicy powinni sobie ponownie uświadomić bezsensowność wojny.
Tereny przygraniczne zawsze były dla mnie tajemnicą. A często się okazuje, że właśnie tutaj, w Szczecinie i okolicach, historia nie jest tak odległa. Ta pozycja jest dowodem na to, że warto odkrywać historię lokalną, która często działa się tuż obok nas. Wciąż na nowo zdaję sobie z tego sprawę spacerując przepięknymi ulicami Szczecina.
(Nie sposób tu nie wspomnieć o całym „kamienicznym” przedsięwzięciu Moniki Szymanik. Pani Monika prowadzi kawiarnio-księgarnię „Kamienica w lesie”. To miłe, klimatyczne i przytulne miejsce z przepyszną kawą (byłam tam już kilka razy) i wyjątkowymi książkami (poza pozycjami Autorki widziałam tam chociażby książki z wydawnictwa Tajfuny które zawsze urzekały mnie klimatem i przepięknymi okładkami). Poza wspomnieniami Christel Pani Monika wydała jeszcze jedną książkę – album . Instagramowe wędrówki Szczecinianki” z własnymi zdjęciami Szczecina i komentarzami. Wspominałam tu na blogu o tej książce przy jednym z wpisów o Szczecinie.)