Na Rebel Corners krzyżują się istotne drogi w Kalifornii i losy wielu osób, które poznają się podczas podróży autobusem.
Czas na Steinbecka! Po przerwie wracam do lektury jego powieści. Dotychczas przeczytałam „Na wschód od Edenu” – o tej książce piszę tutaj i „Grona gniewu” – wpis znajduje się tutaj. Tym razem postanowiłam przeczytać „Zagubiony autobus”. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, wybrałam ją w zasadzie „w ciemno”. I nie żałuję!
Rebel Corners – na przecięciu dróg
Rebel Corners, czyli Rozdroże Buntowników, to ważne skrzyżowanie dróg w Kalifornii. Ktokolwiek chciałby dotrzeć na wybrzeże, to musiał, chcąc nie chcąc, minąć Rebel Corners. A warto tu wspomnieć, że były to czasy gdy w zasadzie każdy chciał się tam dostać.
Rebel Corners to jedno z takich miejsc, gdzie przecinają się zarówno drogi, jak i losy wielu osób. Przy Rebel Corners znajduje się bar z bufetem i punkt napraw Juana Chicoy i jego żony Alice. To właśnie tu sporo osób zatrzymuje się na kawę, posiłek i rozprostowanie kości. Zarówno przewożący towary, jak i biznesmeni. Niektórzy regularnie się tutaj pojawiają, inni po raz pierwszy. Jednak wszyscy bez wyjątku cenią sobie Rebel Corners, pachnące kawą, ciastem i zachęcające już z daleka do zatrzymania się chociaż na chwilę.
Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że Rebel Corners to całkiem spokojne miejsce. A jednak to właśnie to miejsce, strategicznie położone, okazuje się być centrum wielu wydarzeń.
Chicoyowie i ich interesy
Jednymi z głównych bohaterów są Juan Chicoy i jego żona Alice. Poza wspomnianym już barem i punktem napraw zajmują się też przewożeniem pasażerów swoim wysłużonym autobusem o wdzięcznej nazwie Sweetheart – tytułowy zagubiony autobus. „Na wydętych bokach autobusu pełno było wgnieceń, załamań i pęknięć, widocznych pod grubą warstwą aluminiowej farby. Wskazywało to na jego długą, pełną przygód karierę.” Ich miejsce pracy i życia to ważny punkt na mapie okolic. Zarówno Juan jak i Alice są pracowici, a ich praca jest doceniana przez przejeżdżające tamtędy osoby.
Autor szczegółowo opisuje ich codzienne sprawy Juana i Alice. Chicoyowie mają co robić! Prowadzą swój interes, zajmują się barem, punktem napraw i autobusem oraz pilnują pracowników, czyli Normy i Kita. Warto tu wspomnieć, że Juan i Alice są małżeństwem już od wielu lat. Na pierwszy rzut oka stanowią zgrany duet. Jednak okazuje się, że wiele jest między nimi zgrzytów, spośród których większość wynika z ciężkiego charakteru Alice i nieodpowiedniego podejścia Juana do kobiety. A dodatkowo Alice wciąż się obawia, że Juan zostawi ją dla innej.
Pritchardowie – trochę z przypadku
Na Rebel Corners nieco nieoczekiwanie pojawia się rodzina Pritchardów. Te wyższe sfery nie do końca odnajdują się na Rebel Corners. Nie przywiał ich tu jednak żaden plan, a raczej przypadek – awaria autobusu.
Pritchardowie są przyzwyczajeni do życia na wyższym poziomie. Jednak tu na Rebel Corners nie ma warunków godnych tych ludzi. Muszą, chcąc nie chcąc, dostosować się do tego co mają. Tu im nikt nie przyniesie śniadania do łóżka, a samo śniadanie nie jest dokładnie takie samo jak to regularnie przez nich spożywane. Tacy ludzie jak Pritchardowie najlepiej czują się tylko u siebie w domu. Jednak z jakiegoś niezrozumiałego powodu zdecydowali się wyruszyć na wakacje do Meksyku. I w drodze do tego kraju utknęli w Rebel Corners.
Pritschard to człowiek z jednej strony z wyższych sfer, ale z drugiej o bardzo ograniczonym podejściu do życia. Myślę, że warto przytoczyć jedne z licznych fragmentów opisujących tą osobę. „Nigdy nie był sam. Jego interesów pilnowała grupa ludzi, którzy jednakowo myśleli, jednakowo pracowali i nawet wyglądali jednakowo. Obiady jadł w towarzystwie ludzi takich jak on, […]. Jego potrzeby religijne zaspokajał kościół i loża masońska, a obie te instytucje były również chronione od wpływów z zewnątrz i dostęp do nich był trudny. […] Nikt nigdy nie krytykował jego poglądów, czy ideałów, bo zawsze przebywał z ludźmi, którzy mieli poglądy i ideały takie jak on.[…]” „Ludzie z jego środowiska pilnowali i obserwowali się nawzajem – dlatego musiał stać się takim, jaki był. […]”
Poza panem Pritschardem na Rebel Corners jest również jego żona i córka, kobiety różne od siebie jak dzień i noc. Analogicznie do Chicoyów na pierwszy rzut oka wyglądają jak prawdziwa kochająca się rodzina. Jednak to tylko pozory, ładnie opakowane.
Ernest – człowiek interesu
Na Rebel Corners ze względu na awarię autobusu utknął też Ernest. To człowiek stworzony do interesów. Potrafi rozgryźć każdą osobę. Dzięki czemu szybko nawiązuje kontakt prawie ze wszystkimi mieszkańcami tego miejsca i przyjezdnymi. Wie, jak wykorzystać czas spędzony w tym miejscu. Bez problemu sprzedaje kilku osobom przewożone towary. Ernest to człowiek bez miejsca zamieszkania. Przemieszcza się z kąta w kąt z walizką i głową pełną pomysłów na nowe interesy.
Konieczność interakcji
„Zagubiony autobus” to psychologiczna analiza najróżniejszych postaci. Autor zdaje sobie sprawę, że w przedstawionych czasach ludzie więcej ze sobą rozmawiali, zwłaszcza w takich miejscach jak Rebel Corners i autobus. Ludzie niemal automatycznie wchodzili w interakcje. Jednak przy tym niewiele mówili o tym, co czują. Byli do tego nieprzyzwyczajeni, nie potrafili tego zrobić, a często był to dla nich wręcz temat tabu. Warto tu wspomnieć, że często ludzie byli też o wiele uważniejsi i często byli w stanie wyłapać wiele szczegółów z samego sposobu mówienia i z oczu.
Na Rebel Corners, i później w autobusie, znajduje się przekrój najróżniejszych grup społecznych, które w jakichkolwiek innych warunkach nie miałyby szans spotkać się ze sobą i wdawać w interakcje. Jednak przeciwności losu, awaria autobusu oraz ogromna ulewa uziemiły tych ludzi właśnie w Rebel Corners, a następnie w naprawionym już Sweetheart. Chcąc nie chcąc zaczynają ze sobą rozmawiać i wdają się w interakcje.
Czytelnik jest w uprzywilejowanej pozycji. Wie, że każdy z bohaterów ma swoje marzenia i tęsknoty. Mildgred szuka miłości, Norma marzy o Los Angeles, Alice o młodości, a nieznajoma dziewczyna, która nie przedstawia się własnym imieniem i nazwiskiem, z kolei o spokoju, zwłaszcza od mężczyzn. Kit o miłości i karierze, a Juan o uwolnieniu się od życia codziennego. Jednak czy każdy jest w stanie przyznać się przed innymi, a zwłaszcza przed samym sobą, co tak naprawdę myśli?
Interesowność
Zaskakujące jest to, że z pozoru różne osoby znajdują wspólny język, albo przynajmniej powód, by z kimś rozmawiać. Przykładem może być pan Pritschard i Ernest. Pierwszy, prowadzący „osiadły tryb życia”, a drugi wędrujący z kąta w kąt, okazują się mieć mnóstwo pomysłów na rozkręcenie biznesu. Jednak pogawędki o sposobach na zarabianie pieniędzy to tak naprawdę przykrywka.
Większość relacji nie jest bezinteresowna. Każdy na swój sposób próbuje usiąść w takim miejscu, lub rozmawiać z taką osobą, by móc z tego wyciągnąć jak najwięcej korzyści dla samego siebie. Oczywiste jest, że każdy logicznie myślący człowiek szuka korzyści przede wszystkim dla siebie. Jednak w Sweetheart jest to aż przesadne. Chociaż kto wie, może kiedyś tak to po prostu wyglądało?
Teraz wydaje się to absurdalne, szczególnie gdy mam w pamięci własne podróże autobusem i pociągiem – gdy w zasadzie większość pasażerów siedzi z nosami w telefonach, książkach, śpi lub słucha muzyki. Kiedyś nie było tyle sposobów aby uniknąć rozmowy. Kiedyś chyba nawet nie było takiej potrzeby, by rozmowę czymś zastąpić. Było to zupełnie naturalne.
Wracając do książki „Zagubiony autobus”, podróż już naprawionym autobusem niestety w pewnym momencie się komplikuje. W trakcie drogi okazuje się, że woda w rzece przybrała na tyle, że zagraża bezpieczeństwu. Czy da radę przejechać całą zaplanowaną trasę? Jak tak różne osoby jak te znajdujące się w Sweetheart dogadają się w autobusie?
Podsumowanie
John Steinbeck perfekcyjnie rozkłada bohaterów na czynniki pierwsze. Jego psychologiczna analiza wciąga i zapewnia ogromną rozrywkę. Autor świetnie opisuje dziwactwa osób i ich zwyczaje. Pomimo, że akcja książki dzieje się wiele lat temu, to opisywane problemy i charaktery głównych postaci są wciąż zaskakująco aktualne. Poza tym, a może przede wszystkim, „Zagubiony autobus” to naprawdę porządna książka z motywem drogi. Zachęcam do lektury!