Dubaj to na pierwszy rzut oka miasto pełne bogactwa, blichtru, wieżowców i śmiałych projektów, takich jak wieżowiec Burdż Chalifa i Wyspa Dżamira. Ma jednak również swoje mroczniejsze strony. Warto poznać prawdziwe oblicze tego miasta!
Moją przygodę z książkami Jacka Pałkiewicza zaczęłam dość nietypowo, bo trochę od końca. Ten znany podróżnik napisał dotychczas mnóstwo książek o swoich survivalowych eskapadach do najdalszych zakątków świata. A mi wpadła w ręce akurat książka o Dubaju!
Dubaj – tak jakby emerytura
Skąd u doświadczonego podróżnika unikającego turystycznych miejsc pomysł na taki cel podróży i taką książkę? Otóż kolejna rocznica ślubu i zbliżającą się urodziny jego ukochanej żony Lindy pozwoliły mu uświadomić sobie, że przez wiele lat nieco zaniedbał wyjazdy z nią. Był zawsze w trasie, jednak były to głównie wyjazdy survivalowe. A te, często w skrajnych warunkach nie były odpowiednie do tego, aby zabierać ze sobą artystyczną i elegancka damę jaką jest jego żona. W związku z tym, pomimo swojego odwiecznego zniechęcenia do wyjazdów w typowo turystyczne miejsca, Pałkiewicz wybiera się z żoną do Dubaju. I, o dziwo, przyznaje że w pewnym sensie miasto go zauroczyło.
Dusza reporterska
Autor, zgodnie ze swoją niespokojną duszą i dziennikarskim zacięciem, nie potraktował tego wyjazdu jak stereotypowy turysta. Natomiast bada miasto na swój własny sposób. Zachwyca się rozmachem z jakim został zbudowany Dubaj, a jednocześnie jest świadom kto i w jakich warunkach je budował. Pałkiewicz chce to miasto zrozumieć, a nie tylko zobaczyć. No i udaje mu się!
Autor chce przedstawić Dubaj w tak szerokiej perspektywie jak tylko się da. W tym celu spotyka się z najróżniejszymi osobami: dziennikarzami, przewodnikami, biznesmenami, architektami, geologami, inżynierami, nowymi i starymi znajomymi. Ze wszystkimi rozmawia z nimi o mieście i pyta ich o najróżniejsze kwestie. Dzięki temu gromadzi w tej książce różne opinie i punkty widzenia.
Jak to możliwe, że powstało takie miasto w samym centrum Bliskiego Wschodu? Skąd brać wodę pitną, skoro wszędzie dookoła są pustynie? Jak dostarczać wodę na ponad 800 metrowy wieżowiec Burdż Chalifa? Jak w ogóle wybudować takie wieżowce? Autor wyjaśnia te kwestie i wiele innych w bardzo przystępny sposób.
Krótka historia miasta
Zaskakujące jest to, że pierwsze wzmianki o Dubaju pochodzą z szesnastego wieku gdy była to jeszcze mała osada rybacka. A obecny Dubaj powstał zaledwie w ciągu jednego pokolenia!
Jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku na tym terenie były takie warunki, jakie raczej nie kojarzą się z tętniącym życiem miastem. Brakowało wody pitnej i prądu, było wiele do nadrobienia. I w tym oto czasie odkryto zasoby ropy naftowej. Źródła czarnego złota i rządy bardziej otwartych na rozwój osób sprawiły, że miasto przeszło prawdziwy boom. Wszystko zaczęło się od rozbudowy portu, który zadziałał jak katalizator i przyciągnął kolejne inwestycje.
Dubaj wybudowany na pustyni, pamiętający jeszcze czasy Beduinów, w niesamowicie krótkim czasie przeobraził się w miejsce pełne drapaczy chmur, gigantycznych centrów handlowych i taksówek. No i to przerażająco wysokie Burdż Chalifa. Bogate i szykowne restauracje, drogie hotele, luksusowe samochody – tu na każdym kroku czuć pieniądze. Ale czy aby na pewno wszędzie?
Ciemne strony miasta
Warto zaznaczyć, że Dubaj wiele osiągnął z pożyczek. W zasadzie całe miasto zostało stworzone na kredytach oraz dobrym pijarze i reklamach. Autor dowiaduje się, że tubylcy mają zdecydowanie łatwiejsze możliwości pracy i zarabiają o wiele więcej niż przyjezdni. A jednak to właśnie imigranci mają o wiele lepsze wykształcenie, zdolności, wiedzę i doświadczenie. Rodowici mieszkańcy tych terenów są rozpieszczeni wyjątkowo przyjazną polityką, przez to zupełnie nie odczuwają potrzeby samorozwoju. Bo i po co, skoro wszystko mają? Autor zastanawia się, kiedy takie nastawienie obróci się przeciwko nim.
Pałkiewicz chce poznać wszystkie strony tego miasta, więc kieruje się również na teren budowy kolejnych budynków i odkrywa w jak ciężkich warunkach żyją budowniczy – biedni imigranci z krajów azjatyckich. Uświadamia Czytelnika, że te osoby często są pozbawione podstawowych praw.
Podsumowanie
Dubaj co prawda kojarzy się z blichtrem, bogactwem i zbytkiem, jednak warto czasem odłożyć na bok różowe okulary. Autor dostrzega podziały w społeczeństwie i gigantyczne zadłużenie. Wciąż traktuje to miasto jako gigantyczny projekt, który jest ewenementem w skali świata.
Książka skłania do refleksji nad tym, jak bardzo człowiek może przekraczać horyzonty i uciekać w konsumpcjonizm. Pozostaje pytanie jak długo obecny Dubaj będzie taki jak teraz i czy nie traci swojej tożsamości.